Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Te skocznie są dziś w ruinie! A przecież mogliby tu szkolić się następcy Kamila Stocha [GALERIA]

Mateusiak Tomasz
Skocznia w Witowie
Skocznia w Witowie Youtube
Od kilku dni cała Polska (ponownie) żyje wielkimi sukcesami Kamila Stocha. Pochodzący z Zebu skoczek narciarski wygrał właśnie drugi z rzędu Turniej Czterech Skoczni. Co więcej jako drugi zawodnik w historii tej imprezy zrobił to odnosząc zwycięstwo we wszystkich 4 etapach rywalizacji! Tego wielkiego zwycięstwa nie byłoby bez kilkunastu lat ciężkich treningów jakie odbył Stoch i jego koledzy. Warto też postawić sobie pytanie czy w przysżłości mistrza z Zebu będzie miał kto zastąpić? Tu trudno o optymizm. Choć jeszcze kilkanaście lat temu w okolicach Tatr istniało kilkanaście skoczni narciarskich, dziś większość z nich niszczeje w zapomnieniu. Tymsamym młodzi skoczkowie nie mają gdzie trenować.

Na Podhalu w czasach PRL istniało około piętnastu małych skoczni narciarskich. Działały między innymi w Poroninie, Witowie, Dzianiszu, Chochołowie, Bukowinie Tatrzańskiej czy Jurgowie. W chwili obecnej większość z nich to ruiny. Nieliczne, które mogłyby służyć młodym zawodnikom, nie są remontowane z powodu... braku pieniędzy oraz nieuregulowanych kwestii własności gruntów, na których się znajdują się.

Mija właśnie 17 lat od momentu, kiedy eksplodowała forma Adama Małysza. Następstwem sukcesów był wielki wybuch ogólnonarodowej "małyszomanii", która tera zprzerodziła się w "stochomanię". Do Polskiego Związku Narciarskiego zaczęli zgłaszać się możni sponsorzy z pieniędzmi na inwestycje sportowe. Mieszkańcy podtatrzańskich miejscowości liczyli wówczas, iż również do nich "zapuka" narciarski wielki świat. Oczekiwali remontu wielu obiektów, które nieużywane od lat, popadały w ruinę. Wydawało się, że już wkrótce ponownie zapełnią się trenującą młodzieżą.

Wraz z upływem lat coraz mniej słyszy się o remontach starych obiektów. Obecnie większy nacisk kładzie się na budowę nowych. Powstało więc kilka takich - także dla dzieci. Żaden z nich nie został wybudowany na Podhalu. Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, uważa, że remont małych skoczni byłby strzałem w dziesiątkę.

- Jednak to bardzo trudny temat. Kilka lat temu pojawił się pomysł renowacji skoczni w Dzianiszu i Chochołowie. Przy średnich nakładach finansowych udałoby się przywrócić te dwa obiekty do stanu używalności. Niestety, właściciele działek, na których znajdują się skocznie, żądają ogromnych pieniędzy za dzierżawę terenu. Dlatego w Chochołowie zamiast remontować stara skocznię za przeszło 8 miliony złotych zostanie zbudowana nowa zupełnie od podstaw.

Inaczej sprawa wygląda w Witowie. Tam jest zgoda właścicieli działek, lecz obiekt znajduje się głęboko w lesie. Nawet gdyby go wyremontować, niepilnowany, szybko zostałby ponownie zdewastowany - tłumaczy Kozak. Wszystko wskazuje więc na to, iż niszczejące obiekty "umrą" na Podhalu śmiercią naturalną.

WIDEO: Jak walczyć ze świątecznymi kaloriami?

Źródło: Tarnowskie Media sp. z o.o.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczawnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto